ZALOTY
Dzisiejszy dzień wyjątkowy nie tylko za sprawą pięknej pogody.
Wczoraj (31.03.2017r.) po 26 latach prowadzenia działalności gospodarczej wyrejestrowałam swoją firmę i od dzisiaj obydwoje z małżonkiem jesteśmy prawdziwymi emerytami. Mamy taką nadzieję, że żadne rządy nie odbiorą nam tego przywileju. Pracowaliśmy na niego 42 lata (nie licząc studiów).
Dzisiaj rozpoczęliśmy nowy etap w naszym życiu. Od rana Koperkowo. Pocięliśmy i poukładaliśmy drewno do kominka. Ja skończyłam kolejny etap siania, sadzenia i przesadzania. Małżonek pracował w naszym sadku.
Cały czas podglądaliśmy, co dzieje się w oczku. A w oczku rechot i wyścigi w pływaniu. Chyba wszystkie okoliczne ropuszki przyszły wykąpać się po zimie. A jak pływają? A jakie piękne serca piszą na wodzie? Niesamowite.
Może to nieładnie podglądać, ale zaloty ropuch są wyjątkowo urokliwe.
Jak już miały dość zalotów wychodziły z wody, żeby ochłonąć. Jeden ropuch pomylił kierunki i zamiast do wody, do mnie w zaloty się wybrał. Aż stanęliśmy sobie twarzą w twarz i wytłumaczyłam mu, że się pomylił co do partnerki. Zrozumiał i zawrócił.
Wypłynęły także japończyki.
Przyszła kotka na obiad. Od lat przychodzi do naszej stołówki.
Jest pięknie. Niebiesko od cebulic, które rozsiały się po rabatce.
Jeszcze kwitną krokusy. Już pokazują się hiacynty.
I jak tu nie zachwycić się takim pięknym kolorowym bukietem?